Zamiast czterech tylko dwa lata zakazu zwalniania z pracy przed emeryturą. Wprowadzenie finansowych zachęt dla firm zatrudniających ludzi starszych. To znacznie zwiększy ich szanse na dłuższą aktywność zawodową?
Podniesienie wieku emerytalnego do 67 lat trzeba połączyć z weryfikacją poziomu ochrony osób w wieku przedemerytalnym. Inaczej nie będzie pracy dla starszych ludzi. Dane urzędów pracy pokazują wyraźnie: odkąd w 2004 r. wydłużono okres ochronny przed zwolnieniem do 4 lat, coraz więcej osób traci zatrudnienie tuż przed osiągnięciem wieku, w którym pracodawca nie może już zwolnić. O ile w 2004 r. było ich 116 tys., to już siedem lat później w urzędach było zarejestrowanych 225 tys. bezrobotnych w wieku przedemerytalnym. A faktycznie jest ich więcej, bo przecież nie wszyscy wyrzuceni z pracy rejestrują się w urzędzie. W konsekwencji tego niby-przywileju wielu ludzi traci swoje miejsce pracy, a ograniczone możliwości przekwalifikowania powodują, że szanse na znalezienie nowego są bliskie zeru.
– Gdy ustawodawca wydłużał z 2 do 4 lat okres ochronny, byłem przeciwny. Uważałem, że będzie to miało charakter iluzoryczny. Pracodawcy zwalniają ludzi tuż przed osiągnięciem wieku ochronnego w obawie, że niezależnie od koniunktury i potrzeb firmy będą zmuszeni zatrudniać ich aż do przejścia na emeryturę – mówi Jerzy Wrotny z Uczelni Łazarskiego.
Tak długotrwałej ochrony dla osób w wieku przedemerytalnym nie wymaga żadne unijne prawo. To był polityczny gest: miał osłodzić stronie pracowniczej zmianę na bardziej restrykcyjne zasad przyznawania świadczeń przedemerytalnych. I było pyrrusowym zwycięstwem związków zawodowych, niepopartym rzetelną analizą skutków, jakie może wywołać.
– Związkowcy stoją dziś przed poważnym dylematem. Jak wytłumaczyć ludziom, że przepisy, które miały chronić, działają przeciwko nim. Coś, co miało być zdobyczą ludzi pracy, okazało się porażką – mówi Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP.
i tak przeciez starsi ludzie to znaczy po 50 nie mogą znalezc pracy
OdpowiedzUsuńW dodatku jak starsi będą pracować dłużej, to gdzie będą pracować młodzi, co dopiero wchodzą na rynek pracy. Miejsc pracy przecież za bardzo nie przybywa
OdpowiedzUsuń