Zaczyna się nowy rok szkolny, problemy zostają stare. Najważniejszy problem to poziom nauczania, kolejny to finansowanie oświaty.
W Polsce w roku szkolnym 2000/1 na jednego nauczyciela w szkole podstawowej i gimnazjum przypadało 14,9 ucznia. Pięć lat później było to już 13,9 a obecnie 12 uczniów. W naszej gminie tylko 8,5. Studia pedagogiczne w 2011 roku skończyło 217,5 tys. osób. Jest to trzeci kierunek po studiach ekonomicznych i społecznych. Nauczycieli w stosunku do uczniów jest coraz więcej i kosztują znacznie więcej. Jest to nieźle płatna praca, zwłaszcza, że co roku są podwyżki, które nie zależą od poziomu nauczania i stopnia zaangażowania. W każdej innej pracy aby dostać podwyżkę trzeba czymś się wykazać. Tutaj niekoniecznie. Kiedyś nie wszyscy nauczyciele mieli wyższe wykształcenie, ale uczyli lepiej. Patrząc na wykształcenie naszych obecnych nauczycieli, to aż dech zapiera. Prawie wszyscy to magistrzy i to z przygotowaniem pedagogicznym. Dużo pedagogów ma ukończone studia podyplomowe i to nawet w kilku dziedzinach, ale ilu ma skończone studia dzienne? A jak uczą nasze dzieci? Zaniżamy średnią powiatu, średnią wojewódzką a nawet średnią krajową, która i tak nie jest na wysokim poziomie. Nauczyciele za szybko uzyskują najwyższy stopień awansu i wtedy nic ich już nie motywuje. Wg stopnia awansu mamy 4 stażystów, 20 nauczycieli kontraktowych, 38 mianowanych i 102 dyplomowanych, czyli o najwyższym stopniu awansu. Jak ich zmobilizować do lepszej pracy? Powinno przeprowadzić się weryfikację nauczycieli i zostawić tylko najlepszych i weryfikować ich osiągnięcia przez coroczną ocenę. Jeżeli szkoła zajmuje ostanie miejsce w gminie podczas egzaminu, to dyrektor szkoły powinien mieć uszczuploną i to znacznie premię. To jest chyba jedyne sposób na podniesienie poziomu nauczania.
W Polsce w roku szkolnym 2000/1 na jednego nauczyciela w szkole podstawowej i gimnazjum przypadało 14,9 ucznia. Pięć lat później było to już 13,9 a obecnie 12 uczniów. W naszej gminie tylko 8,5. Studia pedagogiczne w 2011 roku skończyło 217,5 tys. osób. Jest to trzeci kierunek po studiach ekonomicznych i społecznych. Nauczycieli w stosunku do uczniów jest coraz więcej i kosztują znacznie więcej. Jest to nieźle płatna praca, zwłaszcza, że co roku są podwyżki, które nie zależą od poziomu nauczania i stopnia zaangażowania. W każdej innej pracy aby dostać podwyżkę trzeba czymś się wykazać. Tutaj niekoniecznie. Kiedyś nie wszyscy nauczyciele mieli wyższe wykształcenie, ale uczyli lepiej. Patrząc na wykształcenie naszych obecnych nauczycieli, to aż dech zapiera. Prawie wszyscy to magistrzy i to z przygotowaniem pedagogicznym. Dużo pedagogów ma ukończone studia podyplomowe i to nawet w kilku dziedzinach, ale ilu ma skończone studia dzienne? A jak uczą nasze dzieci? Zaniżamy średnią powiatu, średnią wojewódzką a nawet średnią krajową, która i tak nie jest na wysokim poziomie. Nauczyciele za szybko uzyskują najwyższy stopień awansu i wtedy nic ich już nie motywuje. Wg stopnia awansu mamy 4 stażystów, 20 nauczycieli kontraktowych, 38 mianowanych i 102 dyplomowanych, czyli o najwyższym stopniu awansu. Jak ich zmobilizować do lepszej pracy? Powinno przeprowadzić się weryfikację nauczycieli i zostawić tylko najlepszych i weryfikować ich osiągnięcia przez coroczną ocenę. Jeżeli szkoła zajmuje ostanie miejsce w gminie podczas egzaminu, to dyrektor szkoły powinien mieć uszczuploną i to znacznie premię. To jest chyba jedyne sposób na podniesienie poziomu nauczania.
Fragment artykułu z Gazety Prawnej: ,,Dla absolwentów uczelni rozpoczynających pracę w szkole uzyskanie kolejnego stopnia awansu, a tym samym podwyżek i gwarancji zatrudnienia, jest tak naprawdę tylko formalnością. Komisja je przyznająca, poza sprawdzeniem teczki z dokumentami potwierdzającymi ich osiągnięcia, nie weryfikuje ani ich wiedzy, ani efektów nauczania. To obniża jakość kształcenia w szkołach. Dyrektorzy szkół, mimo że odpowiadają za jakość kształcenia, w praktyce nie mogą zwolnić źle uczących nauczycieli. Rząd deklaruje, że zmieni system ich awansu. Na razie to tylko deklaracje. Również samorządy, które dopłacają do pensji nauczycieli i też odpowiadają za jakość kształcenia, chciałyby, aby nauczyciele w dłuższym okresie osiągali najwyższy stopień awansu. Obecnie zajmuje im to 10 lat. Później są już w praktyce nietykalni. A przez to mogą nie mieć motywacji do podnoszenia kwalifikacji i poziomu nauczania. We wrześniu 2008 roku Najwyższa Izba Kontroli alarmowała, że ścieżka awansu nauczycieli jest zła NIK wykazała, że blisko 80 proc. z nich ma najwyższe stopnie awansu.
Mimo, że w powiecie wydajemy najwięcej na edukację (zarobki nauczycieli to 80% wydatków na edukację), to jesteśmy na szarym końcu. Wydatki w % budżetu na edukację w gminach powiatu ostrowskiego w 2009 roku (na podstawie GUS): - Małkinia 46%
- Ostrów Maz. 42%
- Andrzejewo 36%
- Nur 34%
- Wąsewo 34%
- Szulborze Wielkie 33%
- Stary Lubotyń 31%
- Brok 30%
- Zareby Kościelne 27%
Proponowane minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego od 1 września 2011 r. dla nauczyciela z tytułem magistra z przygotowaniem pedagogicznym wynoszą:
- nauczycieli stażystów - 2182 zł brutto,
- nauczycieli kontraktowych - 2246 zł brutto,
- mianowanych - 2550 zł brutto,
- dyplomowanych - 2995 zł brutto.
Średnie wynagrodzenie dla poszczególnych stopni awansu zawodowego liczone na koniec roku 2011 (art.30 ust 6 KN) powinno osiągać:
- dla nauczyciela stażysty - 2 618 zł brutto,
- dla nauczyciela kontraktowego - 2 906 zł brutto,
- dla nauczyciela mianowanego - 3 770 zł brutto,
- dla nauczyciela dyplomowanego - 4 817 zł brutto.
Składniki wynagrodzenia nauczyciela:- wynagrodzenie zasadnicze,
- dodatki:
- za wysługę lat,
- motywacyjny,
- funkcyjny,
- za warunki pracy,
- wiejski,
- mieszkaniowy.
- wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe i godziny doraźnych zastępstw,
- nagrody i inne świadczeń wynikających ze stosunku pracy, z wyłączeniem świadczeń z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych i dodatków socjalnych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz