Jak wam się podobają składy komisji, które będą wyłaniały dyrektorów szkół. Sądząc po składach w niektórych szkołach, z góry wiadomo jakie będą wyniki. Czy nie uważacie, że poziom nauczania i wyniki egzaminów są oceną pracy dyrektora i jego nadzoru nad kadrą. Jeżeli z roku na rok wyniki lecą w dół, to czy on dobrze pracuje?
Skład komisji w Orle
Skład komisji w Publicznym Gimnazjum nr 2
Skład komisji w Kiełczewie
Skład komisji SP2 w Małkini
Dlaczego Pan uważa, że składy komisji przesądzają o wynikach konkursów? Czy ma Pan na myśli to, że konkursy, które odbyły się w ostatnich kilku latach to mecze o wiadomym wyniku? W/g mnie ostatnia zmiana przepisów w składach komisji (zmniejszenie o 1 przedstawiciela rodziców i przedstawiciela rady pedagogicznej) pozbawiła decydującego głosu środowiska szkolne a to jest złe. Ma Pan całkowitą rację, że o pracy szkoły świadczą wyniki sprawdzianów i egzaminów. Należałoby jednak dodać do tego jeszcze pomiary ile dzieci w danej szkole nauczyły się. Czyli z jaką wiedzą przyszły a z jaką wyszły.
OdpowiedzUsuńA nazwiska kandydatów są tajne, czy można wiedzieć? Są gdzieś ujawnione?
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie ustosunkować się do pytań autora tej publikacji. Podejmę próbę wyjaśnienia kilku kwestii oraz zadam autorowi kilka pytań.
OdpowiedzUsuń1. Składy komisji zostały powołane zgodne z obowiązującymi przepisami. Jeśli nie ma Pan orientacji w tym temacie sugeruję i odsyłam do fachowej lektury.
2. Oceny pracy dyrektora dokonuje organ prowadzący zasięgając opinii m.in. kuratora.
3. Co znaczy określenie "nadzór nad kadrą" o którym Pan pisze?. Informuję Pana, że w Ustawie o systemie oświaty oraz innych przepisach nie ma takiego sformułowania. Jest natomiast wiele o "nadzorze pedagogicznym". Ale to już szersze zagadnienie. W celu pogłębienia wiedzy, i zapobiegnięciu kolejnych błędów merytorycznych w ewentualnych kolejnych publikacjach, odsyłam do fachowej lektury. Naprawdę proszę czytać ze zrozumieniem.
4. Czy o pracy szkoły świadczą wyniki egzaminów? Również odsyłam do poczytania ze zrozumieniem lektury na temat "Czynniki wpływające na poziom osiągnięć edukacyjnych dzieci i młodzieży gimnazjalnej".
5. Jeżeli już pogłębi Pan swoją wiedzę na ten temat, to proszę o następny, ale już w pełni przemyślany artykuł.
P
Czyli co, za wyniki nikt nie odpowiada. Znam już takie przypadki, że są skargi na nauczyciela za złe nauczanie (lub jego brak) a on w dniu nauczyciela dostaje premię za wyniki w nauce? To jest motywujące prawda.
UsuńDyrektor szkoły - uprawnienia i zadania:
Usuń....3. Dyrektor szkoły odpowiada za dydaktyczny i wychowawczy poziom pracy szkoły i zapewnia odpowiednie warunki organizacyjne.
4. Dyrektor w szczególności decyduje w następujących sprawach:
a) zatrudniania i zwalniania nauczycieli oraz innych pracowników szkoły,
b) przyznawania nagród oraz wymierzania kar porządkowych nauczycielom i innym pracownikom szkoły,
c) występowania z wnioskiem, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej i rady rodziców w sprawach odznaczeń, nagród i innych wyróżnień dla nauczycieli oraz pozostałych pracowników szkoły,
Oczywiście ten radny obwinia nauczycieli nie tylko za deficyt budżetowy gminy. Niedługo powie, że choroby dzieci w wieku szkolnym, takie jak biegunka czy koklusz, to również wina nauczycieli, bo nie przewidzieli tego zjawiska.
OdpowiedzUsuńAle jaja!
Czy w tytule bloga są nauczyciele czy dyrektorzy?
UsuńNiech ten radny zajmie się elektryką a nie dziećmi.
OdpowiedzUsuńKiedyś, dawno dawno temu, jeden z legendarnych elektryków został prezydentem RP, który nie miał "zielonego pojęcia" o sprawowaniu powierzonej mu funkcji. Gadał głupoty i wystawiał na pośmiewisko cały kraj. O losie! Czy zawód elektryka musi mieć w sobie tą cechę?
UsuńNo tak jak piszę o wójcie, problemach to dobrze. Jak napisałem o dyrektorach szkół lub nauczycielach to już źle.
UsuńJa zajmuję się elektryką (i nie tylko) dlatego, że na tym się najlepiej znam a nie dlatego, że mam znajomości i układy
UsuńOdezwała się polska mentalność. Gdy radny podejmuje próbę własnej oceny procesu jakim są "konkursy na dyrektorów szkół" zaraz zawiało pouczeniami. Manipulacja procedurami jest powszechna w polskim systemie prawnym. Każdy wie, że kierowca jeśli spowoduje wypadek po "pijaku" powinien być ukarany. A czy zawsze tak jet? Czy niektórzy nie uciekli przed ręką sprawiedliwości?
OdpowiedzUsuńPan Kucharek nie napisał, że komisje zostały powołane niezgodnie z procedurami, tylko zasugerował swoją ocenę, do której każdy ma prawo. Nie widzę również powodu do negacji, że radny wskazuje, że wyniki ze sprawdzianów i egzaminów to ocena pracy dyrektora. Nie doszukałem się, żeby napisał, że tylko to jest ważne. Zgadzam się z nim całkowicie, że to powinno być najważniejszym zadaniem dla dyrektora i dla całej rady. Oni nie powinni zajmować się wieloma bzdetami tylko nauczaniem i wychowaniem młodego pokolenia. Nie widzę, żadnego powodu aby trzymać na stanowisku dyrektora jeśli szkoła ma coraz gorsze wyniki. Poza tym, pouczenia w stylu: "Oceny pracy dyrektora dokonuje organ prowadzący zasięgając opinii m.in. kuratora", mogą sugerować, że anonimowy, to właśnie przedstawiciel organu prowadzącego. Zaznaczam: mogą ale nie muszą. Dobrze, że anonimowy zaznaczył, że nadzór pedagogiczny to szersze pojęcie. Nie widzę żadnej złej woli właściciela blogu w określeniu nadzór nad kadrą. To określenie nie wpisane w wersy ustawy, lecz powszechnie używane w potocznym języku oświatowców. Jak to mówią: "walnij w stół a nożyce się odezwą". Wpis obnaża polską rzeczywistość a posty- niestety mentalność Polaków. Zamiast konstruktywnej polemiki, uszczypliwości i pouczenia. Mają rację ci co twierdzą, że demokracja polska jest bardzo koślawa.
Ja myślę, że sprawę należy wypośrodkować. Przytoczę staropolskie przysłowie: Krawiec tak kraje, jak mu materiału staje". Dlatego niestosownym jest, wręcz nie wolno porównywać wyników z różnych lat oraz różnych szkół. Przykładem są wyniki w miastach i wsiach. Należy spojrzeć również od tej strony. Jeśli w szkole jest duża grupa dzieci mających trudności w nauce a przy tym dochodzi zaniedbanie środowiskowe i patologia oraz fakt, że szkoły są niedofinansowane, to nawet najlepsze działania nauczycieli nie doprowadzą do uzyskania wysokiego wyniku. Dla jednej szkoły, np z egzaminu gimnazjalnego średnia 50% jest sukcesem, dla innej całkowitą klapą. Na wynik składa się bardzo wiele czynników w tym również praca dyrektora i nauczycieli. Ale jeszcze raz podkreślam - to tylko jeden z czynników. A ocena pracy dyrektora czy nauczyciela przez pryzmat wyników egzaminów jest co najmniej niestosowna.
OdpowiedzUsuńA składy komisji? Do czego tu się można przyczepić?
UsuńJa nie porównuję szkół między sobą, tylko porównuję wyniki na poziomie szkoły na przestrzeni kilku lat.
UsuńI trzeba koniecznie to robić. Sprawa jest prosta. Jak przychodzi do kl IV dzieciak, który w pomiarze zewnętrznym w kl III osiągnął 90% to logiczne wydaje się żeby na sprawdzianie w klasie VI też uzyskał taki wynik. Szkoła osiągnie sukces gdy ten dzieciak uzyska 95%, ale niestety, szkoła nie wykona planu jeśli taki dzieciak uzyska zaledwie 50%. Podobnie z szóstoklasistami. Jak trafiają do gimnazjum uczniowie, którzy piszą sprawdzian na 35-40 pkt, to wiadomo, że szkoła dostaje diamenty. Jeśli na egzaminie gimnazjalnym tacy uczniowie nie osiągają porównywalnych wyników to niestety szkoła nie zrobiła tego co do niej należy.To można osiągnąć ale na pewno nie w ponad 30 osobowych klasach w gimnazjum.
UsuńZgadzam się całkowicie z opinią powyżej. Nie jest to chyba duży problem skatalogowanie ucznia od klasy I-III poprzez egzamin szóstoklasisty aż do skończenia gimnazjum. Wtedy można by było wyciągnąć jakieś wnioski związane z nauczaniem. Bo za sukces należy uznać rosnąca wiedzę. Bo jak nawet dziecko po klasie III będzie miało 50%, po kl.VI 60 a po skończeniu gimnazjum 70% to jest sukces.
UsuńKto w takim razie odpowiada za wyniki na egzaminach?
UsuńZdecydowanie dyrektor i jeszcze raz dyrektor. Jeśli zna się na rzeczy i umie kierować zespołem, to szkoła nie polegnie na egzaminie ani na sprawdzianie. Warunkiem decydującym jest także to, że w szkołach powinny być zapewnione właściwe warunki nauki co jest powinnością i obowiązkiem organu prowadzącego. W ostatnich latach, a szczególnie w dwóch ostatnich, ten obszar pozostawia wiele do życzenia.
UsuńW składach komisji nie powinno być przedstawicieli rad rodziców i pedagogicznej, bo one i tak trzymają stronę obecnych dyrektorów. Bo co by było, gdyby rodzic lub nauczyciel był przeciwko?
OdpowiedzUsuńNic by nie było. Głosowanie jest tajne.
OdpowiedzUsuńJest pan w błędzie twierdząc, że w składach komisji nie powinno być przedstawicieli rad pedagogicznych i rodziców. To najważniejsze ogniwa współpracy dyrektora na rzecz dzieci. Bez tych środowisk nie ma autonomii szkoły. Sam organ prowadzący to za mało, zwłaszcza gdy swoje siły skupia głównie na oszczędzaniu na oświacie lub nie daj Boże na czystkach politycznych. Rodzice i nauczyciele wybierają swoich przedstawicieli w oparciu o określone procedury. Jak kandydat na stanowisko plecie przed komisją bzdury to nie będzie miał w nich sojuszników. Niestety coraz częściej słyszy się o przypadkach, że kandydaci "faworyci", znają pytania, które będą zadane w dniu konkursu.I jeśli tak się dzieje to konkursy stają się wtedy farsą.
OdpowiedzUsuńA kto wybiera przedstawiciela Rady Rodziców i Rady Pedagogicznej? Obecny dyrektor.
UsuńAle Pan kij w mrowisko włożył :D
OdpowiedzUsuńJednak przedstawicieli nie wybiera dyrektor, tylko rodzice i nauczyciele. Tak przynajmniej powinno być, ale czy wszędzie tak jest...?
To z reguły czysta teoria
UsuńNo i po konkursach. Ciekawe jakie są wyniki?
OdpowiedzUsuńChyba mają niezłe dodatki za bycie dyrektorem
OdpowiedzUsuńod 900 zł w szkołach do 100 uczniów i 1300, 1400 w większych
OdpowiedzUsuńPanie Andrzeju. Proszę o szczerą odpowiedź. Czy chciałby Pan piastować stanowisko dyrektora szkoły? Zarobki w granicach 3-4 PLN. Oczywiście wcześniej studia magisterskie plus podyplomówka z zarządzania. Wszystko około 20 tys.zł..
OdpowiedzUsuńMa Pan szansę się wykazać. Wszystko przed Panem. Ale jeden warunek! Trzeba się uczyć. I jeszcze raz powtórzę- "Trzeba się uczyć".
Proszę Pani. Uczyć to sie można cały czas, bo tak jest w każdym zawodzie. Najważniejsze to jest to, aby się nauczyć. Wyniki egzaminów naszych dzieci wskazują, że część nauczycieli wciąż się uczy. Mam akurat przed sobą kwalifikacje nauczycieli i szkoły jakie pokończyli. Jednak w zachwyt nie wpadam. W oszałamiającej większości to szkoły zaoczne. Mam akurat sąsiadkę, która najpierw była na studiach zaocznych, a ponieważ po 1 semestrze miała bardzo dobre oceny a część dziennych zrezygnowała dostała się na dzienne studia. Jak sama mówi to są zupełnie inne studia, inny poziom inne wymagania. Kilka poziomów różnicy. Oczywiście, że mogłem iść na studia, ale praca na zmiany w soboty, niedziele i święta nie sprzyja studiowaniu. Zwłaszcza, że u nas w pracy liczą się dyplomy dobrych uczelni. A uczę się cały czas, bo cały czas wchodzą nowe urządzenia, komputery, nowe systemy a my to wszystko musimy obsługiwać. A mamy tego kilkanaście tysięcy i musimy to zrobić, bo jesteśmy z tego non-stop rozliczani. A wie Pani, co mi sprawia największą satysfakcję? Jak przychodzą magistrzy, inżynierowie i ode mnie oczekują pomocy w rozwiązaniu problemów. Jestem w dodatku jak nie autorem, to współautorem wszystkich instrukcji w wydziale elektrycznym i nawet jak jestem na urlopie to często zdalnie muszę rozwiązywać problemy. Wracając do wykształcenia, to można cale życie się uczyć no i co z tego? Jak patrzę to po co komu filologia rosyjska, podyplomówka z plastyki, kurs bibliotekoznawstwa. Wszystkiego wie się po trochu, niczego dokładnie. I dodam, że uczę się cały czas, bo jak nie to stracę pracę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI to przykład, że brakuje Panu wiedzy na pewne tematy. Pan, żeby wykonywać swój zawód musi nieustannie uczyć się ale nikt nie wymaga od Pana np. dodatkowych, pomagisterskich form wykształcenia.
UsuńNauczyciele też muszą się nieustannie doszkalać ale wymaga się od nich kwalifikacji, więc zgodnie z zapisami prawa muszą kończyć kolejne i kolejne studia podyplomowe. Nawet jeśli w przydziale mają 1 godzinę plastyki to muszę mieć do tego kwalifikacje na papierze. Nie wystarczy, że nauczyciel maluje obrazy i jest np. znanym artystą.
A i jeszcze jedno. Poziom wiedzy a możliwość jej przekazania i nauczenia, to dwie różne rzeczy. A w dodatku w sposób, który zaciekawi uczniów to już w ogóle slalom-gigant
OdpowiedzUsuń