W kraju funkcjonuje głęboki, patologiczny mechanizm wyciągania korzyści ze spółek należących do państwa - pisze "Rzeczpospolita". Jak to się robi? Tworzy się fikcyjne etaty, załatwia pracę z polecenia, albo miejsce w radach nadzorczych. I wyspecjalizowało się w tym nie tylko PSL. "Rzeczpospolita" pisze , że szefem spółki PGE PEJ1, która ma się zająć energią atomową, z wynagrodzeniem miesięcznym 110 tysięcy złotych został Aleksander Grad - były minister skarbu i poseł PO. Rzeczniczką w spółce PGE Dystrybucja jest jego synowa.
Z kolei brat byłego ministra sprawiedliwości jest szefem departamentu w spółce Polski Cukier, córka działaczki PO z Gorzowa bez konkursu została szefową filii Urzędu Marszałkowskiego w Gorzowie.
Córka jednego z bohaterów afery taśmowej pracuje w departamencie Ministerstwa Rolnictwa, a Jolanta Fedak, była minister pracy z ramienia PSL, gdy nie dostała się do parlamentu, została przewodniczącą Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
A na naszym podwórku to nepotyzmu na pewno nie ma, rozumiem?
OdpowiedzUsuńOj jest wystarczy popatrzeć na nazwiska
OdpowiedzUsuńZatrudnianie po znajomości przyjaciela, sąsiada, szwagra, kochanki, zięcia, teściowej w takiej miejscowości jak Małkinia to nie jest nepotyzm, bo tu każdy każdemu bratem, swatem lub ...;)
OdpowiedzUsuńDlaczego wójt w Małkini tak dużo zarobił w 2011 roku. Toć to więcej jak Tusk
OdpowiedzUsuńJakbys był wójtem to też byś sobie zarobił. Pewnie wtedy byś nie był taki sprawiedliwy.
OdpowiedzUsuńAle nie jest, więc komentowac może. Według mnie po każdej następnej kadencji niektórzy samorządowcy pracują mniej wydajnie. Nasza gmina jest tego najlepszym przykładem. A zarobki wójta są dużo za duże.
OdpowiedzUsuń