poniedziałek, 5 grudnia 2011

Uwaga na nowe fotoradary w Warszawie

Źródło: gazeta.pl
Trakt Brzeski, na granicy Wawra i Wesołej. Na długim odcinku, który wiedzie przez las, kierowcy lubią przycisnąć pedał gazu, choć obowiązuje tam ograniczenie do 60 km na godz. Fotoradar robi im zdjęcie, a po kilku sekundach to trafia ono do komputera strażniczki miejskiej, która urzęduje przy ul. Mokotowskiej.
To graficzka, która przeprowadza wstępną obróbkę. Sprawdza, czy zdjęcie nadaje się jako dowód w sprawie o wykroczenie. Może je wykadrować, rozjaśnić. Białym kwadratem zasłania też twarz ewentualnych pasażerów. - Nas interesuje tylko sprawca wykroczenia, czyli kierowca - podkreśla naczelnik Kąkol. Komputerowy program sam rozpoznaje numer rejestracyjny pojazdu i "podpina" te dane pod zdjęcie. W cyfrowym pliku z fotografią jest też informacja o dacie, godzinie, miejscu popełnienia wykroczenia i prędkości, z jaką poruszał się pojazd.
Tak obrobione zdjęcie trafia do kolejnego pracownika straży. Wysyła pytanie do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, a po chwili dostaje pełne dane właściciela auta. Sprawdza, czy wszystkie są prawidłowe i wciska w systemie opcję "drukuj". Po chwili z drukarki wysuwa się zaadresowana koperta i dwie gęsto zapisane kartki papieru. Wystarczy zakleić i wysłać. Wszystko trwa około kwadransa.
Kilka dni później właściciel auta dostaje pełną informację o popełnionym wykroczeniu. A wraz z nim oświadczenie, które musi wypełnić, jeśli zgadza się na przyjęcie mandatu. - Nie musi nawet stawiać się w naszym oddziale - podkreśla Zbigniew Kąkol. Oświadczenie trafia do trzeciego strażnika, który odszukuje w systemie sprawę. Nie potrzebuje niczego wpisywać do komputera. Program sam wypełnia druczek mandatu wszystkimi danymi, łącznie z kwotą do zapłacenia. Ta też jest ustalana automatycznie, w zależności od tego, o ile kierowca przekroczy dopuszczalną prędkość. Taki mandat jest drukowany i ponownie wysyłany do kierowcy, który ma siedem dni na jego opłacenie. I już.
A co jeśli właściciel auta nie zgadza się przyjąć mandatu? Wtedy przed upływem siedmiu dni musi się stawić w siedzibie strażników i złożyć wyjaśnienia. W oświadczeniu, które dostał, może też wskazać kierowcę, któremu użyczył auto w czasie, gdy fotoradar zarejestrował przekroczenie prędkości.
Dwa urządzenia, które mają strażnicy, codziennie wysyłają im ok. 300 mandatów za przekroczenie prędkości. 16 listopada wieczorem maszyna zrobiła zdjęcie kierowcy forda, który pędził Traktem Brzeskim aż 208 km na godz.! - Mógłby dostać mandat w maksymalnej wysokości 500 zł. Dlatego wyjątkowo w tym wypadku zdecydowaliśmy się skierować wniosek o ukaranie do sądu. Będziemy się domagać grzywny w wysokości 5 tys. zł - zapowiada Zbigniew Kąkol.
Drugi słup z aparatem stoi w Wesołej obok szkoły przy ul. Armii Krajowej. Przygotowywane są już kolejne: na Spacerowej na wysokości ambasady rosyjskiej i na Przyczółkowej w pobliżu podstawówki w Powsinku. Straż miejska chce też przystosować swoje dwa stare fotoradary mobilne do przesyłania zdjęć on-line. Wkrótce powinno też się zacząć testowanie fotoradarów, które montowane są u zbiegu ul. Sobieskiego i al. Witosa na Stegnach. Te urządzenia oprócz pomiaru prędkości mogą rejestrować wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz